Uszyłam ostatnio kilka drobiazgów. Szkoda byłoby, gdybym nie wspomniała o tej ślicznotce 🙂 . To bliźniaczka mojej poprzedniej kózki. Nie są identyczne, ale to przecież nieistotne. Przyglądając się zdjęciom próbowałam w miarę wiernie odtworzyć poprzedniczkę, czyli Baśkę. Ciekawe doświadczenie.
Przyznam, że nie pamiętałam jak powstała Baśka 🙂 Nic dziwnego, minął prawie rok, a ja za każdym razem improwizuję.
Wcale nie trzeba było mnie namawiać bym uszyła kolejny portret, ponieważ bardzo lubię takie prace. Jest ona dla dziewczyny, która ma prawdziwe, żywe kozy i niewiarygodnie dużo energii. Zafascynowały mnie jej zwierzęta 🙂
Zdjęcie publikuję za zgodą Autorki, Anusi Kozy. Jak widać tylko koza ode mnie paraduje w wianku na głowie 🙂
Kózka została wyprawiona w daleką drogę, do nowego domu. Podobnie jak poprzedniczka zamieszka w jego sercu, czyli kuchni 🙂
kozunia jest sliczna. Ma juz imie?
Mam nadzieję, że dostanie jakieś imię jak trafi do swojego domu 😀
Poprzedniczkę nazwałam w myślach Baśką i co ciekawe Basia, której podarowałam obrazek też tak na nią mówi. Czyli ma imienniczkę 😉
Małgosiu, fajne są Twoje improwizacje. Cieplutko pozdrawiam 🙂
Bardzo dziękuję Ulcia, również serdecznie pozdrawiam 🙂
Cudo!!!!
🙂
Cudna jest ta koziołka Matołka!
Dobrze jej z oczu patrzy 😉
Kozunia Basiunia lub Petunia jest boska a zwłaszcza jej cudnej urody wianeczek na główce. śliczności …
Hmmm… Może też być Zośka, albo, bez obrazy, Kaśka 😉
Fantastyczna praca. I ten tyl ktory spokojnie moglby byc przodem. Podziwiam
A wiesz, że też pomyślałam o tyle, że właściwie prawie nadawałby się na przód 🙂 Prawie, bo pewnie dołożyłabym mu trochę koloru. Jednak.
Urocza ta kózka 🙂 A może pasowałoby do niej “Łąkusia” . Śliczna, kolorowa i dobrze jej z oczu patrzy, rzeczywiście jak bliźniaczka, myślałam, że to ta sama, którą kiedyś uszyłaś 😉 Myślę, że właścicielce bardzo się spodoba.
Nie mogę się doczekać kiedy doleci!
Pomyślałam właśnie, że i u mnie mogłaby taka zamieszkać 🙂