piątek, 20 lutego 2015

Tea Under the Stars


Czyli rzecz o Bardzo Wielkiej Rzeczy…

r-IMG_7629


To największy patchworkowy uszytek jaki dotąd popełniłam: 180 x 225 cm. Myślę, że mogę nazwać tę pracę nieznanym mi jeszcze kilka miesięcy temu słowem: QUILT.

Klasyczne bloki Ohio Star znajdujące się dookoła bloku centralnego Carpenter Star przeplatałam improwizowanymi, zawierającymi “herbaciane” obrazki.

Przygotowywałam się do tej pracy ćwicząc bloki Ohio Star i Carpenter Star. Zgromadziłam stosik materiałów, z którego wybrałam tylko te pasujące (znów te niuanse z odcieniami i konfrontacja tego, co zobaczyłam na ekranie z rzeczywistością). Bardzo napracowałam się, ale też z efektu jestem po prostu zadowolona.

Poza ogromną przyjemnością jaka towarzyszy tworzeniu takich rzeczy jest druga strona medalu, mianowicie nielekka fizyczna praca, zaczynająca się przy tzw. kanapkowaniu, czyli złożeniu wierzchu, którym jest uszyty patchwork, z wypełnieniem i spodem (to taka uwaga dla nieszyjących 🙂 ). Trzeba wszystko razem spiąć, a potem przepikować. Dobrze, że mam duży stół, bo nie wiem, jak dałabym radę. Może następnym razem będę szyła osobno bloki, a potem je połączę.


1-IMG_7626r1


Na koniec jeszcze odsłonięcie tyłu. Przez jednobarwne tło z bawełnianej surówki biegnie pas z kwadratów, taki jak w borderze z przodu.

Hmm… Gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że uszyję taką narzutę – nie uwierzyłabym…


komentarze (12)

  1. Anna Dutkiewicz

    Każdy kolejny gość nabywców jest zachwycony 🙂 ale właściciele najbardziej 😀 ….
    a ich córka to już w ogóle!! Szczególnie starsza. Słyszałam jak mówiła , że teraz jak odwiedza rodziców to nie zajmuje miejsca na krześle tylko wywala cielsko na łózko, a żeby wzbudzić jeszcze większą zazdrość !!!!!! to z 5 razy powtarzała super się pod nią i na niej leży . Taka to ma fajnie.. 😛

    Odpowiedz
  2. Bee In QuiltsLand

    Małgosiu – wiesz co najbardziej wzbudza mój podziw w Twoich pracach? Ta łatwość, wręcz lekkość z jaką szarżujesz klasycznym wzorem, kolorem, tkaniną (zawsze jest to coś innego) i niestandardowym, nie klasycznym ułożeniem, rozmieszczeniem bloków czy też pikowaniem. To sprawia że Twoje prace nie są sztampowe, nie są nudne. I choć nie jestem miłośniczką “tradycyjnych quiltów” – Twoje mają to coś, przykuwają wzrok, zadziwiają, zmuszają do głębszej obserwacji – co tym razem zmajstrowałaś :))) Tu na przykład poukładałaś bloki ohio star i herbaciane zupełnie przypadkowo, nie symetrycznie – jak dla mnie to był strzał w 20 (w 10 to za mało powiedziane :)))) ).
    Piękna narzuta. Naprawdę.

    PS
    O technicznej perfekcji wykonania Twoich uszytków nie wspominam, bo to przecież oczywista oczywistość :)))) Ściskam!

    Odpowiedz
    1. MałgosiaMałgosia Autor wpisu

      Ta narzuta mieszka w pokoju, w którym zdecydowanie sprawdziła się klasyka, no i uważne wsłuchanie się w to, co podoba się właścicielce pomogło w dokonaniu takich, a nie innych wyborów :). A ponieważ za typowo tradycyjnymi quiltami, jak piszesz, również nie przepadam, wymieszałam tę tradycję stosując nieco nowsze trendy. Myślę, że dobrze to wyszło. To ogromna praca i byłam szczęśliwa, że udało mi się zmierzyć z takim zadaniem.
      Cieszę się, że Ci się podoba, mnie efekt samą zdumiewał jak układałam te puzzle! Kto jak kto, ale Ty zapewne doskonale wiesz, że żeby uzyskać taką przypadkowość, trzeba się nieco nagłowić. U mnie działa też intuicja, coś mi się podoba i pasuje, albo niekoniecznie.
      Mnie natomiast zdumiało jak trafnie odczytujesz moje zamiary – no ale w końcu masz niezłą praktykę, ja dopiero zaczęłam i tyle jeszcze chcę się nauczyć!!!
      Również ściskam 🙂

      Odpowiedz

Skomentuj Jola Trzebiatowska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *