Poducha z życzeniami, opowiadająca nieco o obdarowanej osobie. Co mówi? To już samemu należy “przeczytać” 😉 . Jakoś nie może dotrzeć do właściciela, ale doczeka się.
komentarze (12)
Ela
O, podusia z historią w tle:).Słodka, słoneczna, z uśmiechem (na mordkach czaszkowych kolesi i napisach:)) i z ułanem w tle. Urocza ramka w kropeczki i kontrastowa lamówka. Fajne plecki – w pasy i na guziczki. Bardzo mi się podoba.
Elu, dziękuję! Ta poducha poza obdarowaniem i przesłaniem ma wpisać się w kolorystykę pokoju 🙂
Iwonko, szyjąc myślę o osobie, której chcę ofiarować podarek, nie umiem chyba inaczej. Kieruję się poczuciem humoru i mam nadzieję, że nie będzie brane mi to za złe i… zgadłaś 🙂
Gosia. Poducha, jak zawsze, świetna 🙂 Ja natomiast ostatnio zamyślam się nad moim tzw. stash’em. Coraz.częściej przyglądam mu się krytycznie. To chyba pewien etap świadomości patchworkowego szycia 🙂 Dzięki obserwowanym uszytkom , w tym Twoim, podglądam też zasoby innych. I jestem pod wrażeniem Twoich zasobów. Nie ilościowo, a jakościowo! Masz całą gamę szmatek, które pokazują bardzo przemyślany ich dobór. Albo dysponujesz niezwykłym wyczuciem (bo pewnie kimpulsywne kupowanie tkanin nie jest Ci obce) 😉
Dziękuję Basiu 🙂
Jak widać z moich uszytków i postów, obdarowuję różne osoby. One mają różne upodobania kolorystyczne, a ja staram się uważnie przyjrzeć i sprostać ich gustom.
Fakt, mam trochę szmatek, ciągle jednak chyba za mało 😀 I przyznaję, że jak mi brakuje koloru czy wzoru, to potrafię zamówić 10 cm na lamówkę czy inny mały kawałeczek i czekać… A że szkoda marnować pieniędzy na przesyłkę takiego kawałeczka to zmówienie się rozrasta…
Z pewnością dziś nie kupiłabym niektórych tkanin będących w moim posiadaniu, z drugiej strony – czasem okazuje się, że ta mniej “fajna” jest absolutnie niezbędna do jakiejś pracy 🙂 . Przekonałam się, że nie warto oszczędzać tkanin, więc wykorzystuję je jak tylko zajdzie potrzeba. Jest tyle pięknych do kupienia! Coraz staranniej robię zakupy i raczej okres kompulsywnych zakupów szmatek mam za sobą 😀
Szyję jak mi w duszy gra, nie boję się najdziwniejszych nawet połączeń.
Wychodzi mi zawodowy marynarz, tęskniący za zielonym lądem, przyjaźnie i pogodnie nastawiony do świata, uwielbiający słodycze, który bawił się w dzieciństwie żołnierzykami. Stawiam na Twojego brata Adama 🙂
Małgosiu, uwielbiam te Twoje poduchy z historią, zaszyfrowanym przekazem znanym tylko Tobie i obdarowanej osobie. Z tkanin i kolorów tworzysz magię, która przyciąga wzrok. Szczęśliwcy Ci, którzy dostają prezenty tworzone od serca. Pozdrawiam serdecznie.
Poduszka jest podpisana dla Szymona 🙂 Podpowiedzią jest Twój brat Adam (aanii słowa 😉 No i poza tym znam imiona jego dzieci, gdybym nie znała, pewnie bym na to nie wpadła. Ale “Sz” jest dość wyraźne.
Poduch oczywiście cudna !!! Ten ułanik na koniku, śliczny. Zresztą wszystkie te skrawki materiałów piękne i kolorystycznie super dobrane. Na pewno bardzo się spodoba 🙂
O Jolu, spryciula z Ciebie (sokole oko:)), przeoczyłam “Sz”, dla mnie to pan Karmelek:) z ułańską fantazją, a elementy marynistyczne z szacunku do tatusia:) i miejsca zamieszkania.
O, podusia z historią w tle:).Słodka, słoneczna, z uśmiechem (na mordkach czaszkowych kolesi i napisach:)) i z ułanem w tle. Urocza ramka w kropeczki i kontrastowa lamówka. Fajne plecki – w pasy i na guziczki. Bardzo mi się podoba.
Zgadzam się z Tobą, Elu i dodam, że to z pewnością łasuch 🙂
To piękne Gosiu, że Twoje prace są od serca, że tworzysz nimi historię.
Elu, dziękuję! Ta poducha poza obdarowaniem i przesłaniem ma wpisać się w kolorystykę pokoju 🙂
Iwonko, szyjąc myślę o osobie, której chcę ofiarować podarek, nie umiem chyba inaczej. Kieruję się poczuciem humoru i mam nadzieję, że nie będzie brane mi to za złe i… zgadłaś 🙂
Gosia. Poducha, jak zawsze, świetna 🙂 Ja natomiast ostatnio zamyślam się nad moim tzw. stash’em. Coraz.częściej przyglądam mu się krytycznie. To chyba pewien etap świadomości patchworkowego szycia 🙂 Dzięki obserwowanym uszytkom , w tym Twoim, podglądam też zasoby innych. I jestem pod wrażeniem Twoich zasobów. Nie ilościowo, a jakościowo! Masz całą gamę szmatek, które pokazują bardzo przemyślany ich dobór. Albo dysponujesz niezwykłym wyczuciem (bo pewnie kimpulsywne kupowanie tkanin nie jest Ci obce) 😉
Dziękuję Basiu 🙂
Jak widać z moich uszytków i postów, obdarowuję różne osoby. One mają różne upodobania kolorystyczne, a ja staram się uważnie przyjrzeć i sprostać ich gustom.
Fakt, mam trochę szmatek, ciągle jednak chyba za mało 😀 I przyznaję, że jak mi brakuje koloru czy wzoru, to potrafię zamówić 10 cm na lamówkę czy inny mały kawałeczek i czekać… A że szkoda marnować pieniędzy na przesyłkę takiego kawałeczka to zmówienie się rozrasta…
Z pewnością dziś nie kupiłabym niektórych tkanin będących w moim posiadaniu, z drugiej strony – czasem okazuje się, że ta mniej “fajna” jest absolutnie niezbędna do jakiejś pracy 🙂 . Przekonałam się, że nie warto oszczędzać tkanin, więc wykorzystuję je jak tylko zajdzie potrzeba. Jest tyle pięknych do kupienia! Coraz staranniej robię zakupy i raczej okres kompulsywnych zakupów szmatek mam za sobą 😀
Szyję jak mi w duszy gra, nie boję się najdziwniejszych nawet połączeń.
Wychodzi mi zawodowy marynarz, tęskniący za zielonym lądem, przyjaźnie i pogodnie nastawiony do świata, uwielbiający słodycze, który bawił się w dzieciństwie żołnierzykami. Stawiam na Twojego brata Adama 🙂
😀
Jesteś bardzo blisko…
Małgosiu, uwielbiam te Twoje poduchy z historią, zaszyfrowanym przekazem znanym tylko Tobie i obdarowanej osobie. Z tkanin i kolorów tworzysz magię, która przyciąga wzrok. Szczęśliwcy Ci, którzy dostają prezenty tworzone od serca. Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Wiolu, ogromną radością jest widzieć uśmiech od ucha do ucha! Również pozdrawiam 🙂
Poduszka jest podpisana dla Szymona 🙂 Podpowiedzią jest Twój brat Adam (aanii słowa 😉 No i poza tym znam imiona jego dzieci, gdybym nie znała, pewnie bym na to nie wpadła. Ale “Sz” jest dość wyraźne.
Poduch oczywiście cudna !!! Ten ułanik na koniku, śliczny. Zresztą wszystkie te skrawki materiałów piękne i kolorystycznie super dobrane. Na pewno bardzo się spodoba 🙂
O Jolu, spryciula z Ciebie (sokole oko:)), przeoczyłam “Sz”, dla mnie to pan Karmelek:) z ułańską fantazją, a elementy marynistyczne z szacunku do tatusia:) i miejsca zamieszkania.
😀 !!!