A tender gesture made by trees can provoke a question as in the title. Or it can be ignored, as many phenomenons occurring here and there.
When making this work I’ve been thinking about a tragedy going on so far away, but influencing the life of us all. The burning bushes of Australia, dying animals and dying life in general. Incredible nightmare.
My previous picture made me thinking of winter, or maybe only that I missed it, but this one reminds me the events on the other hemisphere of our Planet.
Size: 55 cm x 70 cm.
jejku
Ano widzisz, co się w głowie dzieje… A taki niewinny obrazek…
Wow. Gosiu jesteś niesamowita ze swoją przepiękną pracą wyraziłaś koszmar zniszczonej przyrody.
Bardzo kocham drzewa, przykro mi jak ginie choćby jedno.
Mój obraz jest raczej spokojny, uroczy. Myśli przy jego tworzeniu takie nie były.
Genialnie wyraziłaś to co czujesz. Wbrew pozorom, piękny jest ten smutek i żal w Twojej pracy. Mam nadzieję, że obraz będzie na wystawie.
P.S. Zazdroszczę temu ptaszkowi, który zawsze wszystko widzi pierwszy i podziwia.
Widzi, to pewne, ale czy podziwia?
To jest właśnie w sztuce wspaniałe, że może wyrażać tak i tak różnie być odbierana.
Gratuluję Małgosiu 🙂
Bardzo dziękuję Marta 🙂
A w nawiązaniu do tego, co piszesz o sztuce – mam nadzieję na nastanie takiej chwili, że dzieci w szkole będą pytane co TY czułaś/ czułeś widząc ten obraz, czytając wiersz, książkę, a nie tylko “co autor miał na myśli” 🙂 Oczywiście odpowiedź może być “niebezpieczna”, może paść słowo nic, ale to też jest odpowiedź, kwestia wrażliwości, choć nie tylko. Przede wszystkim dowiedzielibyśmy się nieco o osobistym odbiorze, może pobudzili do myślenia i szukania własnych doświadczeń? Ale ja tylko tak, moje myśli ciągle gdzieś krążą…
To na pewno jest przyjaźń. Bardzo szkoda, że wystawiona została na tak przerażającą próbę. Jeszcze gorsze jest to, że przyczynił się do tego człowiek. Dobrze, że nasionka leżące pod drzewami dają nadzieję a nad wszystkim czuwa wielkooki strażnik – sowa mądrogłowa.
Niszczymy dany nam świat systemowo, dzień po dniu, bez litości i opamiętania.
Podarowałaś mi nadzieję, dziękuję.