Skąd ścinki na powyższym zdjęciu? Ano stąd, że tkaniny z KAFFE FALL 2013-CHARM PACK (5″ x 5″) skurczyły się po zdekatyzowaniu i musiałam bloki uszyte z czterech kawałków wyrównywać. Efekt tych działań widać na załączonych zdjęciach.
Poniżej zdjęcie wyrównanego bloku. Czasem odcięte zostały same ząbki, czasem nawet to nie, a niekiedy odpad był całkiem spory!
Zalety kupienia takiego zestawu (jak dla mnie) – dysponuje się całą kolekcją tkanin w kawałkach. Wady – trochę zachodu przy dekatyzowaniu i wyrównywaniu. Coś za coś.
Teraz pozostaje zabrać się za confetti! 🙂
a to przykrość!
ja nie dekatyzuję maluchów, najczęściej prasuję z parą, ale jak widać można się przejechać
Aż tak tego nie odebrałam, tzn. jako przykrości 🙂 Trochę więcej roboty i tyle, trudno.
Małgosia, ja tez nie dekatyzuję – zasadniczo, jeżeli szyję coś ze szmat amerykańskich – i ma być to wypikowane to nie widzę powodu. Jeżeli dekatyzuje tkaninę przed szyciem – zawsze się nieco kurczy, ale jeżeli uszyję gotowy quilt to nić trzyma tkaninę i nic się nie dzieje 🙂 Gratuluje pięknych odpadów do confetti 😀 i chętnie się dowiem co powstanie z tych pięknych tkanin 😀
Oj, wiem! ja pewnie przesadzam, ale chyba by mnie trafiło, gdyby po praniu uszytek mi się zmienił. To tyle pracy, tyle czasu!
W zasadzie szyję wyłącznie z tzw. tkanin do patchworku, ale i tak dekatyzuję. To są tylko bawełny, producenci różni, różna kurczliwość itp itd. Poza tym nie zwracam uwagi na cięcie wzdłuż, czy w poprzek tkaniny (tu kurczliwość jest inna), liczy się wzór.
Myślę o kupieniu jelly roll do pewnej pracy, a że zakładam powstanie “czegoś” na ścianę nie będę prała. Tkanina przed praniem jest jednak ładniejsza 🙂
A co powstanie? – mam nadzieję, że nie ufok! 😉
Gdyby była mowa o pieczeniu ciasta to miałabym po zapowiedzi pełne ślinianki. Nie wiem jak nazwać mój stan na zapowiedź Twojego szycia z pasków, ale czuję się jakbym miała pełne ślinianki 😀
EWA!!! Uwielbiam jak mnie rozśmieszacie 😀
W planach mam zrobienie jagodowego sernika, to może usprawiedliwić ślinianki :)))), ale paski??? 😀
nie masz wyjścia – sernik powinien być w paski 🙂 kolorowe 😀
😀
W wielu tutorialach amerykańskich piszą,żeby charm packów i jelly roll nie dekatyzować , toteż nigdy tego nie robię . Po praniu wypikowanego ( pikuję raczej gęściej niż rzadziej ) otrzymuję fajny ( dla mnie) jakby postarzony quilt .
Myślę, że wszystko zależy od tego, co chcemy uzyskać 🙂 Osobiście wolę w efekcie końcowym mieć quilt nie postarzony, ale ja trochę, za przeproszeniem, upierdliwa jestem…
Tak więc jeśli ktoś ma podobne podejście jak Ty – nie dekatyzować, jak ja – dekatyzować!
Jak Cię znam, Gosiu, to można ścinki wykorzystać. I Ty się o to postarasz:) Już widzę: nastroszone ptasie piórka, wirujące spódnice, c całą postrzępioną letnią łąkę, rozszalałe morskie opowieści, czy co tam Ci akurat w duszy zagra:). Takie mini ścinki w mini obrazeczkach”), w serii strzępiaczków:)
Tematyka materiałów do uszytków jest mi obca, ale dlaczego nie dekatyzują ich w wytwórni, to nie rozumiem?
Strzępiaczków mało u mnie jak dotąd, ale ścinki gromadzę w pudełkach – szaleństwo totalne! Łąkę mam chęć uszyć 🙂
A dlaczego nie dekatyzują – nie wiem 🙂
Dobrze wiedzieć. Też mam 2 paczki. Choć bardziej niż wykurczu boję się farbowania.
A skoro o tak kolorowych zestawach mowa, to ostatnio po głowie chodzi mi los Twojej “Cyganerii” 🙂
Obawy słuszne, moje szmatki trochę narozrabiały, ale przy tej feerii barw to niezbyt przeszkadza. Na szczęście.
A Cyganeria dołączyła do Ufoków 🙁 Nie mam do niej serca póki co.
Ja zbieram wszystkie ścinki , może kiedyś uszyję jakieś confetti.
Nie wszystkie ścinki zbieram, ale niektóre są śliczne i… szkoda do kosza 🙂