Bieżnik/serweta dla mojej Mamy. Poprosiła o niego… kilka miesięcy temu.
Całość to aplikacje i pikowanie.
Potraktowałam tę pracę jako poligon ćwiczebny dla pikowania z wolnej ręki. Praca jest pochodną poprzedniej serwety, która bardzo Mamie się spodobała. Dostałam wytyczne co do kolorów i serwetkę na wzór kwiatka. Przyznam, że namieszałam nieco i pozmieniałam, zobaczymy co na to Mama 🙂
Wymiary: 112cm x 60cm, obwód 296 cm.
21 lutego 2016
Ps. Dzisiaj zawiozłam do Mamy. Zachwyciła się. Reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwanie 🙂
Wiosna!!! Tego mi brakowało 🙂
Tutaj taka trochę późna, a może początek lata nawet 🙂
Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty.
Praca piękna, przepiękna, piękniutka, piękności, przepiękności. Koronkowa robota, ile pracy Gosiu w nią włożyłaś.
Chapeau bas!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sporo pracy, oj sporo… Krążyłam dookoła tej serwety długo, a samego szycia 5-6 dniówek. Sama nie wiem, czy ja jestem taka powolna, czy problem leży gdzie indziej…
Kunsztowne dzieło 🙂
Po prostu brak mi słów, Gosiu.
Uznanie i pełne podziw…
Dziękuję Iwonko, miło mi czytać takie słowa. Mam nadzieję, że sprostałam oczekiwaniom zainteresowanej, a wierz mi, że to niełatwa sprawa.
Bardzo ładne – świetna kompozycja, kolory i pięknie dobrane pikusie 🙂 Super!
Kolory wybrała Mama, pikusie ja, wzór to pewien rodzaj kompromisu 😉
Coraz bardziej podoba mi się ćwiczenie w pikowaniu z wolnej ręki, niesamowite ile można osiągnąć w ten sposób. Uważam drugą próbę za zaliczoną z pozytywnym efektem i Ty mnie w tym utwierdziłaś, dziękuję. Jeszcze gdybym tak nie spinała się przy pikowaniu!
Super… super… super..
Zdradz mi, jakich nici użyłaś do pikowania ? Dodają blasku bieżnikowi.
Dziękuję za trio 🙂
Nici użyte w pracy to zasadniczo moja nagroda https://szmatkimalgorzatki.pl/dostalam/ (żółcie, zielenie, pomarańcze i fiolet).
Użyłam też trochę innych, ze starych zapasów – kremowe do naszycia aplikacji motyli i czarne do ich przyszpilenia 🙂 – szyłam po brzegach skrzydełek i zrobiłam czułki.
Obramowanie serwety w kolorze espresso pikowałam cieniowanymi nićmi ze Stoklasy, zawierającymi wszystkie kolory użyte w pracy.
Bieżnik niezwykle efektowny i te motylki znajome…:)
Coraz bardziej zachwyca mnie to pikowanie – acz chyba muszę sprawić sobie nowa stopkę do maszyny, bo moje nieśmiałe próby na zwykłej stopce są słabiutkie, lecz na dobry początek wybrałam coś prostego i niedługo pochwalę się na blogu:)
Pozdrawiam!
Mnie to pikowanie podoba się również coraz bardziej, głównie dlatego, że mogę domalować co chcę, jak mi brakuje. Zresztą zawsze lepiej umieć niż nie umieć 🙂
Czekam na publikację na blogu 🙂
A znajome motylki na szczęście jeszcze nie wszystkie wyfrunęły, kto wie dokąd zawędrują?
Podziwiam Twoje malowanie nićmi!
A dziękuję!, dopiero zaczęłam tę zabawę 🙂
Pieknosci 🙂
Dziękuję 🙂
Te pikowania nićmi są na prawdę piękne, motyle w liściach fascynujące. Te żółte kółeczka z nici są idealne. Kwiat dopracowany perfekcyjnie i kolorystycznie i pikowaniem. Jedynie wydaje mi się subiektywnie trochę za duży w proporcji do liści.
Trzymam kciuki , żeby mamie podobało się bardzo, żeby się nią cieszyła i dumnie pokazywała co dla niej córa stworzyła. Wszystkie Twoje prace są tak niesamowicie dopracowane jakościowo w najmniejszym detalu, że ja je oceniam z perspektywy dzieła sztuki. I tak sobie myślę, gdyby u mnie taka serweta leżała na ławie i przypadkiem wylałaby mi sie kropla kawy czy wina to chyba bym nie przeżyła!
Tak jak piszesz Krysiu wszystko jest subiektywne, sobie nie uszyłabym takiej serwety 🙂
Mam spory dystans do tego co robię i dla mnie kropla kawy czy wina nie byłaby problemem ;), pewnie też dlatego, że umiem uszyć co chcę i potrzebuję 🙂 Od jakiegoś czasu używam wszystkiego i nie żałuję. Myślę, że trzeba cieszyć się tym co mamy i nic nie odkładać do lamusa bo za ładne, czy szkoda 🙂 Było inaczej, przyznaję.
Ta serweta trafi w miejsce gdzie żadna kawa, a tym bardziej wino jej nie zagrozi. Jeśli się spodoba będzie oglądana i poddawana szczegółowemu badaniu 🙂 Może nawet jakaś znajoma dostąpi zaszczytu obejrzenia, jeśli spodoba się szczególnie :)))) Mam cichutką nadzieję, że sprawi tyle radości, co poprzedni imieninowy prezent 🙂
Gosia, jak tak piszesz te subtelności, to zecydowanie stwierdzam, że ta spina to chyba niekonieczne przez samo pikowanie 😉 Praca z najwyższym poziomem motywacji 😉
Nie tylko przez samo pikowanie, zgadzam się 🙂
Zachwycająca, w każdym calu i detalu:). Oj, widać te dniówki spędzone przy maszynie, o ilości czasu potrzebnego na projekt nie wspomnę. Pokochałam od pierwszego wejrzenia:)
Dzięki Elu 🙂
Jakoś w bólach rodzą się te serwety 😉
A mnie zachwyciły te trawki wypikowane między liśćmi. Całość piękna i taka eteryczna w solidności. Twoje prace są charakterystyczne i takie wyraziste – bardzo mi się podobają. Mam nadzieję że Mamie się spodoba.
Aniu, ja też mam taką nadzieję i ucieszą mnie Jej dobre słowa 🙂
A co do trawek – jak dla mnie są “de best”, trafiłaś w sedno 🙂 Bardzo moje… i bardzo mi się spodobały. Najpierw narysowałam i poszło!
Z tą solidnością też trafiłaś ;), wiem, aż do bólu zębów i brzucha. Jam nieodrodna córa swej Matki 😉
Piękna jest! Co do pikowania, to podpiszę się pod każdym zdaniem poprzedniczek 🙂 I muszę przyznać, że dla mnie jest jednak nieco dalej od tego, do czego przywykłam w Twoim wykonaniu 🙂 Chodzi mi o eneretyczność w kolorach. To oczywiście zrozumiałe, tym bardziej, że szyjesz dla konkretnej osoby. Wyczekuję rozwoju pikowanej sytuacji 🙂
Dziękuję Basiu. To inna praca, fakt.
Pewnie jeszcze piknę to i owo 🙂
Śliczny efekt końcowy, taki w Twoim stylu. Dopracowany w każdym najmniejszym szczególe – aplikacji, kompozycji i pikowania. Piękny bieżnik!
Pozdrawiam
Kamila
Dziękuję Kamila 🙂 i powiem tak: oprócz pracy biorę ze sobą do Mamy laptopa i jakby co pokażę, że jednak uszytek dla niej podoba się!
Również pozdrawiam 🙂
Nie wiem, co mogę jeszcze napisać po moich poprzedniczkach ?????? Raczej Ameryki nie odkryję 😉 Bardzo mi się podoba, pięknie dobrane kolory, MOTYLE i kwiaty też moje ulubione 😉 Na pewno pięknie prezentuje się na stole 🙂 Wykonanie mistrzowskie, a e wszystkie detale i pikowania to koronkowa robota. PIĘKNA 🙂 Jestem pewna, że się spodoba.
Pomyślałam sobie, że pisanie komentarza, kiedy nie czytało się poprzedniczek, ma swoje dobre strony i… często tak robię 😉 Nie przeszkadza mi, że coś powtórzę.
Dziękuję Jolu, przyznam, że zaskakuje mnie odzew na tę pracę!
Jeżeli tak u Ciebie wygląda poligon doświadczalny to niech się strzegą przeciwnicy ostatecznej bitwy :). Piękna praca, aplikacje i te wszelkie “domalowania “nitką mistrzowskie.
Wiolu, mam nadzieję, że następne próby wyjdą tylko lepiej, zastosowane tu pikowanie nie jest szczególnie wyrafinowane, wiem, oglądałam takie cuda, że ach!. Ale jest moje, a z trawek jestem bardzo zadowolona 🙂
Kłaniam się nisko 🙂