These are the lasts of series of baskets. The bird nests panels contained twelve pictures, hence three baskets have been made.
I have designed and made the pilot one, just for myself, more than four years ago (!). It’s still proved very useful, as every time I’m tidying up my study, I’m throwing all the scattered bits and pieces into it.
The second bag I designed and sewed for Ela, and for her sanctuary in particular :). The next two that are the subject to this post. They are just a consecutive creation, in which I used all the pictures from this non-typical panel of bird nsest/houses and various scraps.
I believe that every creative person that sews has an urge to finish pieces once started using materials already in hand without buying anything new. I guess that’s the stage I’m currently in.
As you can see below, every bag has a different side and they are colorful in general.
When I was making the last bag and looking for the fabrics for inside, I spotted those funny kittens. This way kittens made their way into the bird nests…
Cudowności po prostu. I moja Kizia się załapała:). Kosze są magiczne. W moim kolorowe kłębuszki zapierają się by z nich nic nie robić, bo nie chcą opuścić czarodziejskiego gniazdka. Nie wiem, jak Ty to robisz, Gosiu, ale Twoje uszytki są po prostu magiczne. Dają ogrom dobrej energii, którą w nie wplatasz. Jestem bardzo wdzięczna.
Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie jak ja to robię, to zastanawiam się, czy powinna być też magiczna czy nie? 😉
Masz rację Elu 🙂 Cudowności !!!!! Te ptaszki, gniazda i domki …………. są tak urocze, że można się w tych koszach zakochać. Sama bym się do takiego zapakowała i nie wychodziła 😉 Byłoby w nim przepięknie. Jak dobrze tu wejść i zobaczyć nowe uszytki 🙂 I nie tylko, bo na te dawne też miło popatrzeć, jak zawsze.
A j myślałam, że nikt tu już nie zagląda…