Po powrocie ze wsi zawsze jest mi trochę smutno. Pewnie dlatego, że na co dzień nie jesteśmy nieustannie poza budynkiem, na łonie, jak to się mówi…
W polu… Szkoda, że nie słychać tu pracy milionów skrzydełek. O zapachu nie mówiąc!
Skrzydła, czyli co widzę zagapiając się na chmury…
Nad jeziorem… Pliszka na… wybiegu 😉
Znowu w polu… Wszystko dojrzewa w niesamowitym tempie.
Jest pięknie!
jest
🙂
Piękne polskie lato 🙂 Jak z książek z podstawówki (to oczywiście zaleta).
Wracając z wakacji przystaneliśmy gdzieś awaryjnie (jak to z pieluchami bywa 😉 ).
Zyskaliśmy dodatkowe 30 minut do powrotu do domu, ale warto było. Dzieciaki pomacały kłosy, poznały kilka polnych kwiatów, jaszczurkę i “pobuszowały” chwilę w zbożu. Ja miałam dziadków na wsi, moje dzieci już tego nie zaznają, więc nadrabiam jak mogę 😉
Piękne fotki 🙂
Też bywałam w wakacje na wsi. Zupełnie innej niż obecna. Jednak pójście w pola czy łąki jest tak samo cudne jak dawniej 🙂
Fotki cudne. Czuję zapach zboża i świeżo upieczonego chleba. Zaraz kojarzy mi się piosenka zespołu Dwa Plus Jeden:
Iść, ciągle iść w stronę słońca
W stronę słońca aż po horyzontu kres
Iść, ciągle iść – tak bez końca
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak
Z ufnością tą, z jaką pierwszą jasność odśpiewuje ptak
A mnie się kojarzy inna piosenka 🙂
Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.
Na fioletowoszarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
muzyka: Grzegorz Turnau
słowa: Krzysztof Kamil Baczyński
cudne lato uchwyciłaś na fotkach i do tego spektakl na niebie… zachwycający. U mnie na razie znów pada, ale jest szansa na przejaśnienie
Lato jest cudne, za wyjątkiem chwil, kiedy zabija upał… Tym razem oszczędził nas nieco.
A deszcz bardzo kocham 🙂