czwartek, 12 marca 2015

Linijki, których używam


1-IMG_8969rSpełniając pewną prośbę napiszę słów kilka o linijkach, których używam tworząc moje prace. Przedstawię je zgodnie z ruchem wskazówek zegara.

1. Pierwszą i absolutnie podstawową jest dla mnie ta największa linijka, bez niej praca byłaby dla mnie obecnie niemożliwa. Oczywiście towarzyszą jej nóż krążkowy z chowanym ostrzem i mata (na której wszystko ułożyłam).

2. Druga linijka, trójkątna, to taka po prostu ekierka (mam sentyment do tego kształtu, swego czasu towarzyszyła mi nieustannie w pracy – nie było wtedy komputerów i AutoCada etc., wszystko dziergało się ręcznie 🙂 . Przy jej pomocy powstały chyba wszystkie gwiazdy, a już na pewno narzuta Tea Under the Stars.

3. Trzecia linijka to Dresden, wygląda niepozornie, ale możliwości jej użycia są spore. Wykorzystałam je w niewielkiej części, w głowie siedzi mi pewien projekt, zobaczymy… Na panelu bocznym, w kategoriach, można wybrać jej nazwę, pojawią się prace z jej użyciem.

4. Czwarta to Flying Geese, mój najnowszy zakup i póki co jeszcze chyba mało rozpoznany. Miałam ochotę na inną, polecaną przez Kasię  z Bee In QuiltsLand, ponieważ szalenie podoba mi się jej prostota, ale tam, gdzie robiłam zakupy dostępna była właśnie ta, którą nabyłam. Moja linijka umożliwia uszycie wzoru w kilku rozmiarach i chyba to zadecydowało o wyborze.

5. Piątą linijkę płatek kupiłam trochę okazyjnie, nie była droga, więc się zdecydowałam. Też mam pomysł (i materiały!) na jej użycie. Póki co czeka.

6. Linijka szósta to mój chyba najciekawszy nabytek, mam go kilka miesięcy, ale zabieram się do niej jak do przysłowiowego jeża… Oczywiście pomysłów mam kilka.

Nie jest tego dużo, na pewno brakuje mi większej calowej linijki, bo wprawdzie mata jest dwustronna, z calową podziałką po jednej ze stron, ale linijka to linijka.


Na koniec pokażę jeszcze uszytek zrobiony bez tych wszystkich wynalazków – narzutę dla mojej Mamy. Materiały cięłam nożyczkami, ale nigdy więcej! Jak raz się spróbuje profesjonalnych narzędzi, nożyczki idą w kąt.

                   1-IMG_7720r  1-IMG_7722r


komentarze (6)

    1. MałgosiaMałgosia Autor wpisu

      No bo to jest inżynieria… szmatek 😀
      A swoją drogą trzeba czasem naprawdę nieźle się nagłowić i naliczyć, żeby uzyskać końcowy wymiar dokładnie taki a nie inny!

      Odpowiedz
  1. Bee In QuiltsLand

    Dzięki Małgosiu!! Jak się patrzę na te “pomoce naukowe” to aż mi się oczy błyszczą…. bo z wszystkich tu wymienionych mam AŻ jedną taką samą – tą najdłuższą + jedną nieco inną do Flying Geese :))) – jeszcze duuużo przedemną. Bardzo ciekawa jestem tej linijki “petal shapes” – myślę o niej od pewnego czasu, ale okazji do zakupu brakowało. Poczekam, aż uszyjesz coś z jej wykorzystaniem, a ja zachwycę się tak, że już nie będę miała odwrotu! :)))))

    Odpowiedz
    1. MałgosiaMałgosia Autor wpisu

      Tak jak napisałam, moim zdaniem ta największa jest bezcenna, reszta to raczej “ułatwiacze” pracy. Czasem mam wrażenie, że tak naprawdę przy jej pomocy można uszyć wszystko!, bo ma co trzeba – kątomierz. Twoje prace tylko utwierdzają w tym przekonaniu 🙂
      Szkoda, że mieszkamy na dwóch odległych krańcach Polski… chętnie bym Ci użyczyła tych narzędzi do wypróbowania.

      Odpowiedz

Skomentuj Małgosia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *