Makatka powstała w wyniku ciągu skojarzeń i… trochę jako produkt uboczny. Zajmuję się pracą znacznie większą, a że sił mi brakuje bowiem zmogło mnie jakieś paskudztwo, uszyłam to maleństwo. Między kolejnymi napadami kaszlu.
Mam sporo zdjęć ceramiki wszelakiej, robionych w czasie podróży w różne zakamarki świata. I zawsze, po każdym powrocie obiecuję sobie, że “coś” uszyję. Uszyłam, ale dzbanuszki na quilcie są wytworem mojej wyobraźni. Stoją na solidnych drewnianych półkach, przykrytych serwetkami 🙂
Aby wzór nie był wypukły, a pikowanie nie spowodowało odkształceń pracy, użyłam cienkiego poliestrowego wypełnienia. Sprawdziło się doskonale, łatwo też było manewrować kanapką. Quilt dodatkowo usztywniłam po wypikowaniu, zakrywając tył. Może trochę szkoda, ponieważ dzbanki nieźle prezentowały się bez koloru.
W oczekiwaniu na ciąg dalszy, kolejna praca. Chciałam coś sprawdzić…
Wymiary: 38 cm x 62 cm.
I żeby do końca zostało słodko…
Jeeeeju jakie fajne dzbanki !!!! Ale pięknie to wymyśliłaś. Dzbanki jak malowane i prawdziwe, cudne 🙂 Półki pod nimi rzeczywiście solidne, nie pospadają 😉 Bardzo mi się podobają 🙂
No naprawdę słodkie, jak te piękne kwiatki 🙂
Dzbanki igłą malowane, z półek nie pospadają 🙂 A kwiatki zachwycające, zwłaszcza białe czuprynki z rezerwatu Bielawa.
Miła Gosia, tym się chlubi, że jej dzbanki każdy lubi. Śliczne cacko:)
😀
Śliczna makatka, taka subtelna 🙂 No chociaż “dla potomnych” fotkę tyłu mogłaś cyknąć Gosiu. Szkoda 🙁
Widzę, że zszywać się będą gotowe, skanapkowane bloki 🙂 Super, jestem ciekawa efektu. Tym bardziej, ze też się do takich przymierzam, przy większym rozmiarze… kiedyś 😉
ps. oczywiście zdrówka życzę 🙂
Basiu, dziękuję za wszystko: za serdeczny komentarz, życzenia zdrowia, a nade wszystko – za Twoje szczerozłote serce 🙂
Ps.
Co do braku zdjęcia – czasem jestem tak zaszyta, że o świecie zapominam, o zdjęciach nie wspominając.
Piękna makatka ze wspaniałą kolekcją dzbanków. Ciekawie zapowiada się następna praca, czy to kolekcja filiżanek? Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia.
Dziękuję serdecznie Wiolu. Pomyślałam, że skoro przyznałam się do choróbska i kilka osób życzy mi zdrowia, to musi się spełnić!
Kolekcja filiżanek póki co w zamyśle, jeszcze nie zdradzę nic 🙂
Dzbanki rzeczywiście słodkie. Jak Ty robisz takie rzeczy będąc chora, to to jest faktycznie choroba, nazywa się ADHD. Nie wiem tylko o jakich kanapkach mowa, ja tam żadnych nie widzę
🙂
Chora szyła dla chorej (makatka powstała też z myślą o naszej Hani), choć moje chorowanie to nic, gdybym porównywała 🙂
W końcu stało się!, bezwiednie użyłam sformułowania ze slangu szyjących patchworki. Kanapka to złożone warstwy pikowanych tkanin: wierzch, wypełnienie i spód (choć ten ostatni niekoniecznie).
Co sprawdzasz ? Działanie gilotyny do zdjęć na kanapkach patchworkowych? Bp przycięte są super idealnie równo. Widać że przy docinaniu nie kichałaś ani nie kasłałaś 😉
😀 Uwielbiam Twoje poczucie humoru!
Hm… jeszcze ciut nie dowierzam swoim umiejętnościom i chciałam zobaczyć, czy rzeczywiście potrafię i łatwe. Sprawdziłam 😉
I can’t seem to subscribe to your blog.
Hi Lodi,
We’re sorry for inconvenience.
It didn’t work properly but it does now so you may try again if you want.
Byłabym bardzo byrzydka i nie mogłabym sobie wybaczyć, gdybym w tym miejscu nie zostawiła śladu. Tyle tu słodkiej harmonii. Do pełni szczęścia brakuje tylko różowej chmurki na niebie :-)
A wiesz, Małgosiu, że ta róża nosi piękną nazwę New Dawn. Rośnie też w moim ogrodzie.
To jedna z piękniejszych jakie znam i kocham. Niestety, zakwita na krótko, raz w czerwcu, a potem o wiele słabiej we wrześniu, październiku, lecz gdy kwitnie, rozjaśni każde, nawet najciemniejsze miejse, a nocą jakby świeciła. Pachnie bardzo delikatnie. Udaje się również w półcieniach.
W czasie przekwitania zrzuca płatki, które tworzą niemal biały dywan.
A dzbanuszki godne towarzystwa, mogłyby służyć artystom garncarzom za wzór.
:-*
P.S.
Mam nadzieję, Małgosiu, że Twoje zdrowie wróciło do normy, czego Ci z całego serca życzę
Miło mi Basiu, że ta moja ceramika przypadła Ci do gustu 🙂 Ty nigdy nie będziesz brzydka, to jest niemożliwe po prostu!
Przepiękne są te róże, sama subtelność i ciut zazdroszczę, że masz je tak blisko 🙂
Dziękuję, ze mną już dużo lepiej 🙂