Ten misiek dość długo czekał na adopcję… Pewien czas temu szyłam poduchę dla dziewczynki lubiącej miśki. Bardzo się spodobała i cieszę się ogromnie, bo mam kłopot z pracami dla dzieci… Tak, czy inaczej, po tym szyciu został mi inny misiek, w otoczeniu takich, które porwała wichura…
Doprawdy nie wiem, jak to się stało, ale po prostu źle naszyłam aplikację i misiowi koledzy na fioletowym tle lecą, jakby porwał je wiatr. Trudno, jak się nie uważa, to się zdarza. Tym razem prucie nie wchodziło w rachubę. Mimo wszystko skończyłam tę poduchę.
Wymiary: 48 cm x 48 cm.
I już jest moim ulubieńcem:), bo choć troszkę nie po myśli autorki pracy i w dodatku popruć się nie dało:)
Tak miało być. Chłopaki po prostu porywają pluszaka na imprezkę:). Daję misiowi medal za cierpliwie czekanie, na ukazanie światu, w tajnej skrytce:).
O rany, na imprezkę 😀 . Masz niesamowite poczucie humoru! 🙂
A medal misiowi należy się, jak w ten sposób na to spojrzeć 🙂
Słodziak z niego ☺
A jeśli chodzi o drobiazgi, które poszły nie tak, to zawsze uspokaja mnie Mąż -twierdzi, że widzę to tylko ja i tylko na początku, a potem zapomnę. I coś w tym jest…
Mój też tak mówi, tylko, że ja mam za dobrą pamięć 😉
fajnz ma nosek i uśmiech
Ot, taki misiek 🙂
Gosia, gdybyś nie napisała, to… nie wiem czy zwróciłabym uwagę 🙂
A to jest Miś na miarę naszych czasów i… “stoi pod prąd” 😉
No właśnie, chyba oprócz mnie nikt tej wichury nie dostrzegł…
A Twoja uwaga spowodowała, że poczułam się fajnie, bo pod prąd jest całkiem ok 😉