czwartek, 10 grudnia 2015

Misiowaty Misiek i wichura


1-1-IMG_0506r


Ten misiek dość długo czekał na adopcję… Pewien czas temu szyłam poduchę dla dziewczynki lubiącej miśki. Bardzo się spodobała i cieszę się ogromnie, bo mam kłopot z pracami dla dzieci… Tak, czy inaczej, po tym szyciu został mi inny misiek, w otoczeniu takich, które porwała wichura…

Doprawdy nie wiem, jak to się stało, ale po prostu źle naszyłam aplikację i misiowi koledzy na fioletowym tle lecą, jakby porwał je wiatr. Trudno, jak się nie uważa, to się zdarza. Tym razem prucie nie wchodziło w rachubę. Mimo wszystko skończyłam tę poduchę.


Wymiary: 48 cm x 48 cm.


komentarze (8)

  1. Ela

    I już jest moim ulubieńcem:), bo choć troszkę nie po myśli autorki pracy i w dodatku popruć się nie dało:)
    Tak miało być. Chłopaki po prostu porywają pluszaka na imprezkę:). Daję misiowi medal za cierpliwie czekanie, na ukazanie światu, w tajnej skrytce:).

    Odpowiedz
  2. Iwona

    Słodziak z niego ☺
    A jeśli chodzi o drobiazgi, które poszły nie tak, to zawsze uspokaja mnie Mąż -twierdzi, że widzę to tylko ja i tylko na początku, a potem zapomnę. I coś w tym jest…

    Odpowiedz
  3. Basia

    Gosia, gdybyś nie napisała, to… nie wiem czy zwróciłabym uwagę 🙂
    A to jest Miś na miarę naszych czasów i… “stoi pod prąd” 😉

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      No właśnie, chyba oprócz mnie nikt tej wichury nie dostrzegł…
      A Twoja uwaga spowodowała, że poczułam się fajnie, bo pod prąd jest całkiem ok 😉

      Odpowiedz

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *