Rok temu uszyłam mojemu dziecku tę poduszkę. Miała być na urodziny, ale imieniny były wcześniej, uszytek został skończony, więc wiele się nie namyślałam… Pomysł na nią nie był mój, a Julianny z Jednoiglca.
Uzmysłowiłam sobie, że zabrakło w tej pracy kontrastu. Materiały piękne, ale wzór przepadł, ponieważ wszystko się zlało. Miała być kaseta z szumem morza ;), wyszło jak widać. Tak czy inaczej poducha służy, a to się przecież też liczy 🙂 .
Minął rok i za chwilę kolejne imieniny, coś tam dłubię 🙂 . Moje prace bardzo się zmieniły przez ten czas…
A teraz kilka zdjęć z ostatniego weekendu. Pogoda grymaśna była, ale nam to wcale nie przeszkadzało. Najważniejsze jest dobre towarzystwo, rowery i odrobina wina 😉 . Aaaa… i jeszcze drożdżówka z truskawkami!
Tak wyglądał u nas pierwszy dzień lata.
Czy wiecie co to za kwiatki na ostatnim zdjęciu?
Oj zdecydowanie poducha służy 😀 Bardzo przyjemni się na niej śpi 😀 hihihi
Czy to moje dziecko ma na czym głowę położyć, bo ciągle dowiaduję się o jakiejś aneksji???
😀
Morza szum, ptaków śpiew,
Złota plaża pośród drzew –
Wszystko to w letnie dni …..
W takich klimatach odbieram podusię. Chyba jesteś dla siebie , Gosiu, zbyt surowa. Jak czytam powyżej podusia dba o dobre sny:). A rozwijasz się w uszytkach z prędkością światła:)
Żółta roślinka to prawdopodobnie żarnowiec – też śliczna:)
Oj, jaki piękny odbiór!
Tak, to żarnowiec, zapomniałam napisać, że Tobie zabraniam odpowiedzi na takie pytania 😉 !!!, wymiatasz wiedzą!
Według mnie to jest kaseta z usypiającym szumem. Kontrast nie nastrajałby tak dobrze do snu. Byłby sztormem.
Ale fantastyczny komentarz :))), dziękuję!
Poduśka inna od teraźniejszych ale bardzo ładna 🙂 Absolutnie na drzemki na plaży i słuchania szumu morza jest fantastyczna !!! Ale przed szczytem sezonu, bo potem to mógłby mi ją ktoś zawinąć 😉
Lato zaczęło się pięknymi widokami i zapachami. Ta żółta roślinka to żarnowiec, pięknie kwitnie i bardzo długo na szczęście 🙂 A widok chabrów i margaretek w zbożu bezcenny 🙂 Niestety niezbyt dobry czas dla ślimaków 🙁
Swoją drogą ciekawe byłoby pójść z taką poduchą podrzemać na plaży :)))
Żarnowiec mnie zaskakuje tym długim kwitnieniem, bardzo. A co do chabrów, margaretek i maków – nauczka, trzeba zawsze mieć ze sobą aparat! A z drugiej strony… ważniejsze to, co zostaje w duszy 🙂
Bardzo polecam, poza sezonem drzemkę na plaży. Ciepły piasek, słońce, szum morza ………….. I to wszystko na takiej podusi 🙂 Zapewniam !!! Wrażenia bezcenne. W duszy zostaną na cały rok 🙂
Hmmm… coś w tym jest… Wiele, wiele lat temu, kiedy włóczyliśmy się nad Bałtykiem pustymi plażami w okolicach JG (tak, plaże były puste!), nie raz, nie dwa ucięliśmy sobie drzemkę we wrześniowym słońcu. Ale wtedy nie wiedziałam, że można szyć takie rzeczy, a tym bardziej wykorzystywać je do takiego celu jak drzemka 🙂 .
Masz rację, wrażenia bezcenne, skoro zostały dłużej niż na rok…
Lubię takie morskie klimaty 🙂