… czyli poducha w marynarskich klimatach nr 1
Po uszyciu pierwszej partii zasłonek zostało trochę różnych materiałów. Czasem jestem zła, jak tkaninę z dużym wzorem dostaję odciętą kompletnie bez sensu. Wtedy oczywiście są spore straty. Tak było i tym razem. Kadłub żaglowca na jednym brzegu kupionego kawałka, żagle na drugim. Nie pozostało nic innego, jak to wszystko razem połączyć. Pewnie gdybym miała większy wybór i dostatek tkanin powstałoby co innego, ale i tak myślę, że jest nieźle.
Szycie tej poduchy przypominało układanie puzzli, które nawiasem mówiąc bardzo lubię.
Na tył trafiły dwa żaglowce, widać tylko rufy 🙂 .
W przygotowaniu kolejna poducha, przód już gotowy, tył będzie z materiałów z drugiej tury.
Zachwycając się Twoją pracą, Gosiu, mam tylko jedną myśl – Jędrek.
Tak też myślałam. Ja mam i drugą – Adam.
ŚLICZNE są te marynistycznie poduchy i firanki .. 🙂 aż chce się popływać 🙂 chocby na małej łódce a i nawet na kajaku !
No tak, czas zacząć sezon 🙂 !
Wspaniała !!!! Jestem zachwycona zasłonkami i poduchą do kompletu 🙂 Komponuje się to wspaniale !!! Nie jestem pewna, czy ona na pewno będzie leżeć tak, gdzie jest przewidziana 😉 😉
Druga zapowiada się też ciekawie 😉
Swietny ten żaglowiec na morzu. Super zespolenie, ja bym się nie domyśliła, że musiałaś się nagłowić w ratowaniu żaglowca. Wyszło super, i te fale na morzu!
Najważniejsze, że udało się żaglowiec ocalić!