wtorek, 14 sierpnia 2018

Okruchy wiosny



Ten quilt powstał w sumie przypadkiem. Uszyłam pierwszy obrazek z myślą o wysłaniu go pewnej osobie. Ze ścinków tkanin, których nazbierało mi się swego czasu całkiem sporo. Jednak zaraz potem powstał drugi,  i trzeci, i kolejny… Wciągnęło mnie.


Zaczęłam późną zimą, kiedy zza horyzontu zaczęła wyłaniać się wiosna, ale czas nie był wcale przyjemny. Rozpędziłam się do tego stopnia, że nieoczekiwanie postanowiłam wszystko połączyć w całość.


Poszczególne obrazki nazywałam w myślach “obrazek jednego bębenka”, ponieważ zwykle tyle nici wystarczało, żeby uszyć każdy z osobna. Czasem więcej, nigdy mniej. Sporo się przy tym szyciu nauczyłam. Wszystko, łącznie z obramowaniem jest z kawałków tkanin, które zwykle lądują w koszu. Łączone są też użyte do quiltu kawałeczki rozmaitych wypełnień.


Zszyte w całość kwiatki odczekały swoje od początku marca, minęła wiosna, potem czas, kiedy można było zgłaszać prace na wystawę do Birmingham (owszem, przemknęła myśl, by go tam pokazać). Ciągle nie miałam ochoty na kontynuację i przyznam, że mocno musiałam zmobilizować się, aby wreszcie pracę skończyć. Stało się to po zakupieniu tkaniny na lamówkę i był to jedyny specjalny zakup. Nomen omen dokonany w Birmingham, gdzie zdążyliśmy niemal na ostatnią chwilę przed zamknięciem wystawy.

Doszłam do wniosku, że niedobrze jest odkładać skończenie pracy. Dziś pewnie uszyłabym wszystko inaczej, a może w ogóle nie? Tak czy inaczej to, co zwykle ląduje w koszu, wisi na ścianie mojej pracowni.


 Wymiary: 80 x 87 cm.


komentarze (21)

  1. Karolina b-craft

    Dlatego ja właśnie nie wyrzucam. Choć zaczyna mi już przeszkadzać ilość ścinków, trzeba będzie coś z nich zrobić – kwiatki będą idealne. Cieszę się, że jednak dokończyłaś swoją pracę, bo teraz jest co podziwiać – imponujące dzieło Tobie wyszło. Będzie czym cieszyć oczy w zimie 🙂

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      Dziękuję 🙂
      Mnie też stosy ścinków zaczęły przeszkadzać i w końcu przerodziły się w manię zagospodarowania w sensowny sposób. Od początku roku, prace z różnych kawałeczków powstają i końca nie widać.
      Też się cieszę, że nareszcie skończyłam ten quilt. Jeśli będzie następny to raczej bardziej abstrakcyjny 🙂

      Odpowiedz
  2. JolaJola

    Ooooooookruchy ???? To jest mega wiosna !!!!! Coś pięknego 🙂 Mam nadzieję zobaczyć to całe i na własne oczy !!!! Nie zabrakło oczywiście ptaszka 🙂 Lamówka pasuje idealnie. Cudowna praca, tam, gdzie będzie przebywać cały rok będzie wiosna 🙂

    Odpowiedz
      1. Ewelina

        Pani Małgorzato, trafiłam na Pani prace przypadkiem szukając pomysłu na torbę że starych dzinsów. To co zachwyciło mnie przed chwilą to cudowne połączenia kolorów, faktur, tkanin, a zawilce skradły moje serce 🙂 Wszystko tak starannie wykonane i po prostu piękne. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi uszyć coś równie pięknego i obdarować tym moich najbliższych. Gratuluję talentu! Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych przepięknych prac 🙂

        Odpowiedz
  3. Ewa_Kiltowo_1

    Idealna praca do Twojej pracowni: optymistyczna, kolorowa, różnorodna, kwiatowa, uspokajająca , ścinkowa, miniaturowa , z rudzikiem i bardzo w Twoim stylu 🙂 Tylko nie podlewaj tych kwiatków !

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      Idealna 🙂
      Ale zabrakło mi jeszcze kilku przymiotników!!!
      Ewa, obiecuję, że będę się pilnować i nie podleję. Nawet w rozpędzie, kiedy podlewam masę innych kwiatów. Jak zwykle mnie rozbawiłaś 🙂

      Odpowiedz
  4. KasiaKasia

    Gosiu nieważne że praca powstała że ścinków, ważne jest to, że jest cudna. Pachnie łaką, majowym ogrodem i marzeniami.

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      A wiesz Kasiu, z całym szacunkiem, ale ważne. Bo nauczyliśmy się wszystko kupować i z resztek mało kto coś robi. To właśnie chcę podkreślić mówiąc, że coś jest ze ścinków, które trafiają do kosza. Nieprecyzyjnie się wypowiedziałam, ot i co!
      Miło mi, że tak tę pracę widzisz!

      Odpowiedz
  5. Ela

    Moja Królowa Ścineczkowa. Tylko Ty , Gosiu , masz tyle wyobraźni, by ze ścineczków oddać piękno.
    Bardzo się cieszę, że wróciłaś do projektu. Napatrzeć i nadziwić się nie mogę. Kwiatuszki okruszki przepięknej urody i niezależnie od pory roku wywołują bezgraniczny zachwyt. Jak ja lubię zachwycać się Twoimi pracami, Gosiu.

    Odpowiedz
  6. Teresa Kujaszewska

    Małgosiu Twoje prace śą takie cieplutkie , wesołe . Tak chciałoby się do nich przytulić. Widząc tylko , że coś zamieściłaś uśmiecham się do siebie i wiem , że to będzie coś pięknego . Diękuję Ci za to.

    Odpowiedz
  7. Krysia

    Przepiękna wiosna uchwycona Twoimi oczami, wykonana utalentowanymi rączkami. Mnie też bardzo podoba się taka kwiatowa wiosna. Dobrze, że ciągle są jakieś konkursy co Cię motywują do skończenia pomysłów, które tlą się w Twojej głowie. Powstają cudowne prace. Ten quilt jest idealny.

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      Dzięki Krysiu 🙂
      Obecnie szyję na konkurs takie małe kartki. Ten quilt, to była początkowo sama przyjemność tworzenia, ot tak, dla siebie. Skończenie go było nieprzyjemne, ciągle odkładałam na potem. Ale nareszcie jest i cieszy 🙂 I miło mi, że spodobał się i Tobie 🙂

      Odpowiedz
  8. Basia

    Wlasciwie to juz nie mam co dodac, inne komentarze wyczerpaly moj zbior zachwytow!!!!!!
    Uwielbiam kolory i taki obraz raduje moja dusze :)))

    A scinkow mam mase, wiekszosc posegregowana kolorami,ale nie mam czasu, zeby z nich cos sensownego uszyc, no coz, poczekaja!
    Moje potworki od poczatku byly szyte “ze smietnika”, niedaleko mojego domu byl olbrzymi “Pewex”, wyjatkowo tani, czesc ubran wisiala na wieszakach, reszta w wielkich koszach.
    Tego na raz nie dalo sie przegrzebac! Zawsze wychodzilam z wielkim worem cudownosci, w domu najpierw pralam, potem odcinalam wszystkie szwy, prasowalam i…. mialam juz surowiec do szycia. Do dzisiaj mam dwie szafy zapchane tymi materialam, posortowane i popakowane w worki strunowe.
    Zaden mol jeszcze mi ich nie zaatakowal, tfu, tfu!!!
    Baaardzo pomalu ubywa, sporo poszlo na 50 poduszek dla choru, ale nie moge sie powstrzymac przed kupowaniem, jak spotkam cos slicznego…
    Musze zyc jeszcze baaaardzo dlugo, zeby to zuzyc :)))

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Odpowiedz
    1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

      Basia, jak zwykle dziękuję za te zachwyty 🙂
      Kiedy szyłam sobie ubrania, nie gromadziłam resztek, nie żałuję, było, minęło. Teraz przechowuję nawet najmniejsze kawałki, ale jestem nerwowa jak za dużo się tego nazbiera. Dlatego powstała ta praca. Stwierdziłam, że albo wyrzucę (serce boli), albo coś z tym spróbuję zrobić. Ale ta myśl powstała dopiero po uszyciu pierwszego obrazka, z najmniejszych kawałków, kiedy nic nie ubyło.
      Teraz znowu jestem nerwowa, z radością przyjęłam kartonik ścinków. Dna ciągle nie widać 🙂
      Również serdecznie pozdrawiam i życzę dłuuugiego i owocnego życia i szycia 😀

      Odpowiedz
  9. Basia

    Powtórzę się z FB – Piękną Gosiu wypracowałaś (wyczarowałaś   ) łąkę! Każdy jeden obrazek jest zachwycający, a bratki zapierają mój dech   I ptaszek! A w ogóle wisi “na blachę”. Jak Ty uzyskujesz ten efekt?
    I dodam, że wyjście z pikowaniem na ramkę bardzo mi się podoba, fajnie uzupełnia całość.
    Marzy mi się uszyć coś z takich właśnie resztek, choć nie zbierałam do tej pory ścinków poniżej pewnej wielkości (tak na heksa 2″, albo długie paski), więc będzie trudno znaleźć te “idealne” 😉 No chyba faktycznie zacznę je zbierać (jak tylko znajdę miejsce przechowywania 😉
    Pozdrawiam serdecznie
    ps. cieszę się, że jednak uszyłam i skończyłam – jest dokładnie taka jaka miała być na tą chwilę 🙂

    Odpowiedz
    1. Basia

      ps. korekta ! – miało być oczywiście “cieszę się, że jednak uszyłaŚ i skończyłaŚ”, ciekawe co powiedziałby na to Freud 😉 Czyżby wizualizacja mojego celu ;-)?

      Odpowiedz
      1. MałgorzataMałgorzata Autor wpisu

        Basiu, do takich ścinków wystarczy jedno pudełko i woreczki strunowe na kolory. Naprawdę trudno zapełnić takie pudło, a jeszcze trudniej opróżnić. Mam dobrze, ponieważ dysponuję pokojem tylko do szycia, a to bardzo ułatwia pracę, bardzo.
        Jak ja to robię? – długo by pisać, za każdym razem trochę inaczej, dopasowując się do potrzeb powstającej pracy. Potrafię odpruć lamówkę i usztywnić tył, żeby quilt wyglądał porządnie. Nie znoszę majtających się prac.
        A co do Freuda, no cóż… 😀

        Odpowiedz

Skomentuj Małgorzata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *