Jakiś czas temu, późną zimą byliśmy z Przyjaciółmi na spacerze. Mało zachęcająca do takich wyjść pogoda nas nie zniechęciła. Po powrocie pokazałam kilka zdjęć i usłyszałam: “inaczej wszystko zapamiętałem, nie widziałem tyle koloru?”.
Niedawno, kilka postów temu, napisała Basia, że mam kolorową duszę, piękne określenie. Nie jestem pewna czy tak jest, ale wiem, że wyławiam okruchy barw nawet w najsmutniejszym pejzażu. Wczoraj byłam na spacerze i i znów je wypatrzyłam.
Moja ulubiona nadmorska aleja.
Pozdrawiam jesiennie, M.
W Twoich pracach to nawet ostatnie okruchy jesieni są fantastyczne 😉 We wszystkim co robisz, czy to jest szycie, gotowanie czy fotografowanie każda pora roku jest piękna 🙂
Ach! Jolu 🙂
Piekne zdjecia. To duza umiejetnosc wychwycic takie kolory zwlaszcza jesli swiatla slonecznego zbyt wiele nie ma
Dziś na spacerze żałowałam, że nie zabrałam aparatu – listopad w tym roku jest niezwykle kolorowy 🙂
Dziękuję 🙂
Listopad nadrabia za pluszasty październik:). Wiem, że się powtarzam, ale masz oko fotograficzne, dziewczyno. I żeby nie było niefotograficzne oczy też masz cudne:)
Ela, łaskawa dla mnie jesteś, jak zwykle 🙂