Wio koniku…
Z rudzikiem
Poduszka trochę jak obraz. Nie pierwszy raz ten ptaszek pojawia się u mnie, po prostu lubię rudziki.
Noc zimowa
Kiedy byłam dzieckiem długie zimowe noce, rozświetlone światłem odbitym od śniegu, były oczywistością.
Popołudniowa jazda na sankach, z górki znajdującej się zaraz za sąsiednim budynkiem, odbywała się do utraty tchu i utraty czucia w palcach. Zjeżdżaliśmy prosto w ośnieżony, bajkowy las. Lodowisko przy domu, w którym mieszkałam, zrobione przez moją mamę, pełne było dzieciaków z sąsiedztwa. I te powroty do domu, i grzanie zlodowaciałych stóp przy kaloryferze z kubkiem herbaty w zmarzniętych dłoniach… Uroki śnieżnej mroźnej zimy.
Moje ulubione w nieulubionym 2020
Rok zbliża się ku końcowi i przyznaję, wcale mi tego nie żal. Myślę, że w mniej lub bardziej bolesny sposób wszystkim dał się we znaki.
W poprzednim poście pokazałam zestawienie wszystkich prac, dziś chcę pokazać pięć wybranych i wspomnieć szczęśliwe chwile towarzyszące ich powstaniu.
2020
Kolor zimą
Myślę, że trochę koloru zimą nie zaszkodzi. Zwłaszcza kiedy jest po prostu okropnie i nosa z domu nie ma się ochoty wytknąć. To moje ostatnie prace z tego roku.
Zdrowych i spokojnych Świąt
Biedronki
Te kilka drobiazgów uszyłam dla Basi. Ku mojej radości dotarły dzisiaj na miejsce i dziś także dostałam przesyłkę od Basi.
Odrobina jesieni
Zbliża się koniec roku i pomyślałam, że chciałabym uporządkować i ocalić od zapomnienia kilka rzeczy, pokazując je tutaj. Niewiele szyję obecnie, a te trzy pięknotki powstały z potrzeby chwili.