W październiku ubiegłego roku mój Ojciec trafił do szpitala rehabilitacyjnego. Źle znosił pobyt poza domem i rozstanie ze swoim psem, więc żeby osłodzić mu nieco życie uszyłam tę poduszkę.
Kiedy ją dałam w czasie odwiedzin, niespecjalnie spieszył się z obejrzeniem podarunku. Chyba nic Go już wówczas nie cieszyło, niewiele interesowało. Na moje naleganie rozpakował jednak prezent. Położył poduszkę prawą stroną na kolana, spojrzał obojętnie, ale kiedy ją odwrócił… twarz mu się rozjaśniła. To był chyba ostatni raz, kiedy widziałam Tatę takiego radosnego.
Potem były kolejne szpitale. Mój Ojciec zmarł 3 marca. Na Jego życzenie poduszka towarzyszyła mu w ostatniej drodze.
To dowód na to, jak wyjątkowe jest to, co tworzysz. Tak trzymaj.
Twoje prace na wielu twarzach wywołują uśmiech i ogromną radość i jeszcze będą !! Ja nie mogę się doczekać jednej, wyjątkowej już niedługo !!!
Zapewne żadne słowa nie ukoją bólu, który teraz czujesz Małgosiu. Dlatego nie napiszę nic. Ale chciałabym Cię mocno uściskać…
Niezwykłą wartość ma Twoja praca, kiedy przywołała promyk radości podczas choroby taty ….