Kiedy zapytałam męża jak nazwałby tę torbę, odparł: “radosna”. I tak zostało. Torba jest uszyta ze zwykłego lnu i bawełny. Na zimę raczej się nie nadaje, ale … trochę budzi tęsknotę za latem. Uszyłam ją w zeszłym roku, pomyślałam jednak, że chyba warta jest wspomnienia :).
Tył jest równie kolorowy jak przód. Torba ma wewnątrz dwie otwarte kieszonki oraz jedną zasuwaną na zamek. Można ją zapiąć patką na guzik, jest też możliwość przymocowania patki na mniejszy guziczek wewnątrz torby, żeby się niepotrzebnie nie majtała (dziwne słowo nawiasem mówiąc).
… tył… … wnętrze… … zapięcie…
Torba podobno jest dwustronna, ale ja nic o tym nie wiem 🙂 .
No, z taką torbą , to tylko ” … do lata, do lata, do lata piechotą będę szła …”:)
Oj, poszłabym do tego lata nawet piechotą, tylko gdzie ono jest? A tak trzeba znosić to nie wiadomo co, bo z zimą obecna aura niewiele ma wspólnego…
🙂 Latem nosiłabym tylko takie torby !!! Jest piękna i bardzo praktyczna, a przede wszystkim leciutka sama w sobie, bo z materiału. Piękne kolory, no i uwielbiam len, o wykończeniu to już nie wspomnę 🙂 Pięknie wszystko pasuje 🙂 A te najmniejsze niuansiki, cudne 🙂
Len, którego użyłam był surowy, zgrzebny… Ale w połączeniu z piękną bawełną znakomicie się sprawdził. A niuansiki – A. lubi takie dooperelki :), no to dodałam…