Nie pokazywałam jeszcze jednej z najpierwszych, najprostszych i najulubieńszych poduch. Przeglądałam zdjęcia w poszukiwaniu czegoś i natknęłam się na to właśnie. I tak się zastanawiam, może rozpruć bok i piknąć to i owo, ale nie wiem… Minął rok, jak ją uszyłam.
Poducha, spora (60 x 44 cm), mieszka w najmniejszym i najprzytulniejszym pokoiku wraz z kotem (wszystko naj… ). Jest to w ogóle jeden z niewielu uszytków mieszkający w naszym domu. Pamiętam, że uszycie jej było dla mnie swego rodzaju kolorystycznym wyzwaniem, chciałam, żeby te dwie rzeczy: kot i uszytek, pasowały do siebie. Skoro do tej pory mieszkają zgodnie, to chyba mi się udało :).
Tuż przed moimi wakacjami miałam fascynujące i przesympatyczne spotkanie z Osobą, którą znałam przez kilka lat “blogowo”. Wielkie przeżycie! Spotkajmy się tu i tu, wyglądam tak i tak… złota torebka na prawym ramieniu, no wiecie…
A. prowadziła najlepszy kulinarny blog, na jakim byłam, perfekcyjny po prostu. Można tam jeszcze zaglądać i korzystać z przepisów na zdrowe i pyszne dania, polecam bardzo!, jest z czego wybierać.
Otóż A. zastanawiała się jak wygląda dom, w którym powstaje taka różnorodność uszytków. Ano spokojnie, bo dziwnym trafem “rozchodzą się” one i wędrują w różne zakątki świata.
Pozdrawiam serdecznie!
Ps. Tak się składa, że jest to setny wpis, nie do wiary!
piękno tkwi w prostocie
Gosiu, dzięki za namiar na super blog, mam nadzieję, że nie zniknie…
Ano, tkwi 🙂
Wiesz, że z myślą min. o Tobie podałam ten adres… ? (a’propos kucharza ;))) ).
Póki co A. nic nie mówiła o likwidacji :), mam nadzieję, że tak zostanie, bo ogromnie szkoda by było!
Jestem Twoją dłużniczką. Serio.
Przejrzałam wczoraj kilka wpisów i pomyślałam “matko… to jest idealne dla mnie”.
Dziękuję <3
Ależ proszę bardzo! Nawet nie wiesz jak się cieszę!
Myślę, że proponowane przez A. dania są świetne pod wieloma względami, tylko korzystać!
Ulubiona, zaakceptowana, to może niech taka zostanie:). Przecież możesz uszyć podobną i napikować ile dusza zapragnie:). I chyba trzeba byłoby zapytać kota, co myśli o tuningowaniu jego podusi:). Świetnie do siebie pasują.
“Tuningowanie” hihi, dobre! Humor mi wraca. Ja bym też raczej optowała za pozostawieniem kotu poduchy, do której sie już przyzwyczaił. Przecież to jedna z pierwszych Twoich prac, już stała się sentymelntala. Może Małgosiu uszyj poduszkę do pary 🙂
Przegłosowane!, kot tylko fuknął, nie ma już o czym gadać – zostaje jak jest 🙂 .
Za “chwilę” skończę inny uszytek i będę mogła sobie pofolgować 😉
Krysiu, cieszę się, że Ci lepiej! Jak się czyta Elę, humor zaraz się poprawia, prawda?
PS. Gratulacje Małgosiu! 100 stuknęła. Popatrz jak się pięknie rozrasta Twój blog.
Setka to poważna sprawa 😉
Nie pikuj jej, jest perfekcyjna taka, jaka jest 🙂 Gratuluję setki !!!
Nie będę pikować!
Dziękuję serdecznie 🙂 .
Zgadzam się z poprzedniczkami 🙂 Sama w sobie jest piękna i nic nie poprawiaj. Krysia ma rację, to sentyment do pierwszej pracy. Jednej z najważniejszych, bo od niej się wszystko zaczęło. Życzę Tobie (zarówno i sobie;) następnych setek, które będą niezmiernie cieszyć 🙂 A Ela to na pewno zostanie poetką 🙂 Pisze fantastycznie !!!! Pozdrawiam 🙂
Zostaje jak jest 🙂
Dziękuję, ciekawe jak długo trzeba będzie czekać na następną setkę ;)))
Chciałabym, jak ten kot tak przez tydzień poleżeć jak on, na tej poduszce obok i nic nie robić 😉