Quilt kuchenny, szyty w konkretne miejsce. Dzbanki.
Jakiś czas temu prowadziła w Warszawie kursy Gillian Travis. Nie byłam na tych kursach, ale dziewczyny zaczęły pokazywać owoce tej nauki i zainteresowałam się jej quiltami. Spodobał mi się pomysł wykorzystania w jednej pracy tego samego motywu: kwiatka, ptaszka, owocu itp. w sposób, jaki robi to Gillian. I łączenie gotowych, wypikowanych elementów gęstym zygzakiem, czy jak kto woli – ściegiem satynowym. Postanowiłam spróbować i sprawdzić, czy rzeczywiście jest to tak łatwe jak mi się wydaje.
Aplikacja jest mi bliska, korzystam z tej techniki często, jednakże aplikację odwróconą w takim nagromadzeniu zastosowałam po raz pierwszy. Podoba mi się w niej to, że nie marnuje się żaden skrawek tkaniny. Proste i sprytne.
Narysowałam osiem różnych dzbanków i wycięłam je z papieru, służyły jako wzorce. Dzbanki zdobiłam i “malowałam” jak mi fantazja podpowiadała, każdy jest inny. Do zdobienia wykorzystałam najmniejsze ścinki tkanin.
Jeśli irytują nas wystające nitki to podpowiem, że lepiej sprawdzają się tkaniny o gęstym, zwartym splocie, niż tkane luźniej. Tych ostatnich nawet flizelina pokryta dwustronnie klejem nie dyscyplinuje należycie 🙂
Na zdjęciach widać połączenie poszczególnych części quiltu. Do tej pory w taki sposób łączyłam kawałki wypełnień, szyjąc rzecz jasna nie tak gęstym ściegiem. Ale zdarzało mi się wykańczać w ten sposób małe prace, na przykład podkładkę pod kubek, czy myszkę do komputera. Uważam, że bardzo istotna jest przy takim szyciu jakość nici. Moich była niespecjalnie zadowalająca, ale kolor miały idealny.
Z produkcją dzbanków poszło mi tak sprawnie, że z rozpędu powstało ich więcej niż potrzeba. To dobrze, bowiem przy okazji powstała praca, o której myślałam od dawna, taka całkiem po mojemu, prezentowana niedawno.
Kolorystykę quiltu dobrałam oczywiście do miejsca jego zamieszkania 🙂 Fajne było to, że dokupić musiałam jedynie tkaninę na lamówkę. Od biedy mogłabym wybrać inną, ale… po co mi bieda? 😉
Poniżej tył po połączeniu w całość, przed zakryciem tkaniną w krateczkę. Wcale mnie nie zmęczyła ta praca, poszło szybko, łatwo i przyjemnie.
Wymiary: 71 cm x 101 cm.
Ubolewam, że nie zobaczę na żywo. Zestaw tkanin był “och i ach”, a co dopiero gotowa praca. I tak sobie myślę, że trzeba zrobić szlak Szmatek Małgorzatki i zacząć zwiedzać. Może być bez zwiedzanie bez macania :p.
Nie wiadomo, czy nie zobaczysz 🙂 Czy dadzą pomacać – tego nie gwarantuję 😉
Beautiful work!
Thank you!
Jestem zachwycona tą wspaniałą kolekcją dzbanków. Wydaje mi się, że bardziej pochodzą z manufaktury produkującej porcelanę niż z warsztatu garncarza:) W każdym razie podziwiam kunszt mistrza, który je lepił.
A ja jestem zachwycona eleganckim komentarzem – dziękuję 🙂
Gosiu, Ty nawet “garom” potrafisz nadać finezji i szyku 🙂 Pięknie, subtelnie, harmonijnie. No i “blaszka”, czyli pięknie się układa. Nad tym wciąż pracuję 🙂
Ależ mnie Basiu rozbawiłaś finezją w garach! dziękuję 🙂
Zobaczyć można na własne oczy, trzeba tylko przyjechać do Jastrzębiej Góry, zapraszam 🙂 Kuchnia, w której zamieszkały dzbanki powstała niedawno w nowej odsłonie a ta przepiękna praca dodała jej fajnego klimatu i jest prawdziwą ozdobą 🙂 Materiały, kolory a wykonanie !!! To trzeba zobaczyć 😉
Dziękujemy Ci Małgosiu z całego serca 🙂
Kłaniam się nisko i zapewniam, że z radością przyjadę do Jastrzębiej Góry. Mogę nawet spojrzeć na te gary, jeśli to jest warunek, a co mi tam 😉
ustawiam się w kolejkę, sezon 2018!
Dla mnie bomba! Ten styl! Ten szyk! Te kolorki! 🙂
Dziękuję 🙂
One rzeczywiście musiały być perfekcyjnie przycięte, żeby tak je połączyć ! Naprawdę piękne te dzbanki. I dzięki temu że się rozpędziłaś z ich produkcją, praca nie jest taka symetryczną aplikacją tło – dzbanek. No i Ty to możesz robić naprawdę bardzo duże zbliżenia detali – są tak wykończone ! 🙂
To prawda, dokładne docięcie poszczególnych elementów przy tym sposobie łączenia jest istotne. I też przyszło mi do głowy, kiedy zorientowałam się, że są 2-3 dzbanki za dużo, że właściwie to dobrze, brnęłam więc dalej, żeby mieć co postawić na półkach 🙂
Pracę widziałam na własne oczy. Dzbanuszki są przecudnej urody – tak jak cała praca. Odcienie kolorów dobrane idealnie. Cacuszko
😀
urocze są te garnuszki , dzbanuszki! I kolory takie słodkie , pełne lata i słońca!
Pełne lata i słońca 😀
Piękna praca, Małgosiu !! Bardzo podobają mi się te świeże, letnie kolory. A rozmiar bardzo imponujący 🙂 Rzadko trafiam na tak duże ozdoby na ścianę.
Quilt jest uszyty do kuchni imponujących rozmiarów, dlatego taki duży 🙂 Nie wygląda na wielki w tym pomieszczeniu.
Czyżby rozwijało się nowe hobby? Projekty gotowe, czas na pracownię. Lubiana nie tak daleko
😀
Szwaczka, kaletnik i garncarka 😉