Poza pocztówkami to chyba najmniejsze patchworkowe prace, jakie kiedykolwiek uszyłam. Zakładki do książek 🙂
Ogromnie lubię czytać i chyba nie ma dnia bym nie przeczytała choćby kilku stron. Pomysł na to, by powstały, wracał co jakiś czas.
Tłem do poniższego zdjęcia jest ilustracja z książki Olgi Tokarczuk, jednej z moich ulubionych polskich autorek.
Przyznam, że już myślę o następnych.
Those are beautiful! I love the little details and the perfect finishing. (Seriously — how did you get those edges so neat?)
Hi Michelle,
I make three rounds of sewing: once close to the edges with a simple stich and twice with dense zigzag. The edges are finished with a double embroidery thread. I use rather thick thread for sewing. Hopefully I’ll describe it in greater detail in a separate post one day.
Patchworki byly? byly!
podusie byly? byly!
torebki byly? byly!
pocztowki byly? byly!
zakladki byly? NIE BYLY!
Tanczymy labada, labada, labada, tanczymy labada malego walczyla!
:))))
Tak mi sie z ta zabawa skojarzylo 🙂
Jeszcze moga byc znaczki pocztowe , jezeli starczy ci scinkow 🙂
A zakladeczki milutkie, zachecaja do czytania (mozna je w trakcie czytana miedlic w garsci 🙂
😀
Ależ mnie rozbawiłaś Basiu.
Znaczki pocztowe powiadasz… Hmmm, nie zarzekam się, kto wie co jeszcze uszyję?
sliczne kwiatuszkowe zakladki:)
🙂
Super pomysł !!! Bardzo mi się podobają na letnie czytanie i nie tylko 🙂
Na letnie czytanie powiadasz 😀
Kto lubi czytać książki, nie zapomina o uszyciu zakładek:). No, urocze po prostu i bardzo przydatne.
Lubi. Nie zapomina. W końcu 🙂