Long long time ago and far far away…
And this is actually true, not a fairy tale… The first table runner like this I sewed just recently (or it seems so), but actually it was seven years ago, in another home, another plave, different country even.
Long long time ago and far far away…
And this is actually true, not a fairy tale… The first table runner like this I sewed just recently (or it seems so), but actually it was seven years ago, in another home, another plave, different country even.
Są tkaniny, których często używam i do nich należy ta, stanowiąca wnętrze bieżnika. Bardzo ją lubię.
Zdążyłam skończyć i bardzo się z tego cieszę. Zwłaszcza, że pokusa by zostawić, była w którymś momencie niezwykle silna. Wiem jednak, jak traktuję ufoki. Szkoda mi było tkanin, zwłaszcza tej ze środka, przypominającej… mróz. Continue reading
Kilka miesięcy temu uszyłam dla mojej Mamy bieżnik. Mama wybrała tkaniny, chciała też jeden kwiat na środku (lubi symetrię, ja niekoniecznie). Przyznam, że musiałam się trochę nagłowić chcąc pogodzić nasze gusta, zadowolić nas obie.
W zasadzie wygląd serweta zawdzięcza głównie pikowaniu. Continue reading
Bieżnik/serweta dla mojej Mamy. Poprosiła o niego… kilka miesięcy temu.
Całość to aplikacje i pikowanie. Continue reading
I mój pierwszy drunkard’s path quilt…
Długo powstawała ta praca… Kwiatek prezentowałam dwukrotnie: przed i po pikowaniu. Continue reading