No dobra, sama jestem zdziwiona, że to uszyłam. Ale mama chciała ze słoniami. Reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Po raz kolejny stwierdzam, że nie to ładne, co ładne, ale… co się mózgowi podoba. Kropka.
Tkaninę nabyłam dawno, na samym początku patchworkowych zakupów. Na tył wykorzystałam “kawałek sawanny”, tworząc z niej drzewa.
No i jeszcze na tytułowym parapecie, z moimi ulubionymi sukulentami w tle.
Ostatnie kwiatki kaktusa, który w tym roku sprawił mi fantastyczną niespodziankę! Szkoda, że nie ma tych kwiatków wszystkich naraz i że tak szybko giną.
Wymiary: dno 24 cm x 7 cm, wysokość 18 cm .
Masz rację, Gosiu, z gustami się nie dyskutuje 😉
Mi bardzo podoba się sawanna, bo słonie jakoś przerażają swoją masą 😉
Potwierdzam, nie dyskutuje 🙂
A mnie ta kosmetyczka się podoba. Spokojna kolorystyka, perfekcyjne uszycie, czego można chcieć więcej.
Dziękuję 🙂 Jak robię komuś prezent skupiam się na jego “lubię”. Zwykle efekty są dobre i cieszymy się we dwójkę – obdarowana osoba i ja 🙂
Najważniejsze, że się podoba i to bardzo obdarowanej Osobie 🙂 Kolory ładne o oczywiście po mistrzowsku uszyta 🙂
Najważniejsze, fakt. A o to mi przecież chodziło 🙂 Chociaż gdybym musiała, wybrałabym tę przepastną na leki.
To teraz pozostaje wyruszyć do Afryki na zdjęciowe safari:) Jak sama wiesz, lubię żyjątka typu wszelkiego:)
Wiem, że lubisz Elu 🙂 I małe i takie mniej małe 😀 Ja zresztą też.
No to już wiem, dlaczego zawsze lubiłam Twoja mamę. Ja też lubię słonie, to jedne z moich najbardziej ulubionych zwierząt. A kosmetyczka jest prześliczna. Tak a propos ulubionych zwierząt, mój chrześniak Kacper zakochał się w dziewczynie, ponieważ miała w portfelu zdjęcie wydry, jego ulubionego zwierzęcia. Stwierdził, że ktoś kto lubi wydry musi być fajny. Dzisiaj są małżeństwem i mają małego Jasia 🙂
No i proszę, kto by pomyślał, że z moją mamą łączą Ciebie… słonie 😉
A historia Kacpra urocza 🙂
ale świetne, kolor sepia, afryka. tak się człowiek rozmarza…
i jeszcze ta sawanna i pikowane drzewo z tyłu,
idealny dobór, i mnie zachwycają te słonie
chyba mnie skłonią do pewnego czynu, do którego nie byłam przekonana 🙂 (czyli kolejna belka zamówiona będzie ;-))
Dla każdego co innego, jak mawia stare przysłowie 😉
Dzięki Olga, obym nie zawiniła szaleństwa!