Czasem lubię uszyć poduszkę. Albo kilka.
Poducha powstała, jak na mnie, w błyskawicznym tempie. Ot, potrzeba chwili, na święta i na nową kanapę.
O tej porze roku niełatwo o przyzwoite światło, a co za tym idzie – trudno zrobić dobre zdjęcia. Poniższe, w smudze nieoczekiwanego słońca, bardzo przekłamuje kolory, ale podoba mi się.
Poduszka na wkład 50 x 50 cm.
Wcześniej uszyłam też dwie poszewki, takie niepatchworkowe. Okazuje się, że sporo mam świątecznych tkanin. W tym roku prym wiodła jedna, mikołajowa.
Doczekał się też swojej chwili kawałek lnu w prześmieszne renifery 🙂
Świąteczne poduchy zamieszkają w różnych domach.
sliczne poduchy, kazda inna i kazda wspaniala. Z takimi dekoracjami od razu czuc zblizajace sie Swieta
Tak, każda inna. No i faktycznie, święta tuż tuż…
Kocham twoje poduchy, Gosiu, ale Ty przecież o tym wiesz:) Bajkowości:)
Wiem Elu, wiem 🙂 Dziękuję 🙂
Cześć
Ale ładne 🙂 bardzo klimatyczne i stylowe. Bardzo mi się podobają 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Dziękuję 🙂
Jedna zamieszkała w moim domu w Jastrzębiej Górze 🙂 Jest śliczna i klimatyczna w każdym szczególe i w całości. Na nowej kanapie pięknie się prezentuje. I choć nie brakuje mi ładnych poduszek na co dzień, to chyba tą będę również trzymać cały rok na kanapie, szkoda będzie po świątecznym czasie schować ją do szafy 😉 Dziękuję Ci Małgosiu z całego serca z najlepszymi życzeniami na te Święta i na cały nadchodzący rok 🙂
Jolu, jeśli cały rok, to proponuję z lewej strony. Znudzi się inaczej 🙂
I ja dziękuję Ci, Małgosiu, naj-, naj-, najserdeczniej 🙂
Jest tak barwna, jak Święta Bożego Narodzenia, Mikołaj widziane oczami dziecka :-*
Basiu, bo ja w Tobie widzę dziecko, nie gniewaj się, to komplement. Rzadko kto ma taką radosną młodą duszę 🙂 To skarb.
Małgosiu, jeszcze krasnoludki, stokrotki i biedronki maja… 🙂
🙂
Będę przekładać, miesiąc z jednej miesiąc z drugiej 😉
🙂
Trzeba było jednak mniej świąteczną, zwyczajną uszyć 🙂