Dawno dawno temu, za górami, za lasami…
I naprawdę tak było, to nie bajka… Pierwszy taki bieżnik uszyłam jakby niedawno, a jednak już siedem lat temu i w całkiem innym domu, miejscu i kraju.
Plan był taki, że uszyję jeden bieżnik, ale przecież mam mały stoliczek, więc “wyszedł” też drugi, mniejszy 🙂 . Tak naprawdę, to po prostu chciałam wykorzystać do końca tę piękną tkaninę w drzewa, a i jelonków na wszystko wystarczyło.
Tkaninę z drzewkami rozcięłam i połączyłam paskiem leśnej dróżki. Dzięki temu choinki nie “rosną” tylko w jednym kierunku i powstał zimowy las. Pikowanie jest także w choinki, a na leśną drogę naszyłam gwiazdy. Tak oto powstał większy bieżnik (110 cm x 50 cm).
Bieżniczek na stoliczek (76 cm x 36 cm) uszyłam trochę inaczej, przedłużając jasny środek paskami na końcach i zdobiąc znowu gwiazdami.
Z ostatnich prac, czyli “Skrzatów” i bieżników została mi garstka skrawków, więc… też trzeba było je wykorzystać. Ale o tym w następnym poście.
Gosiu przepiękne bieżniki. Kolorystyka w moim guście .❤️Perełki. Nie mogę się napatrzeć.❤️
Też mi się podobają 🙂
Czas oczekiwania na Święta Bożonarodzeniowe potwierdzają Twoje prace, Gosiu. Prace bajeczne i niepowtarzalne. Przecudnie je wyeksponowałaś. Otrzymujesz kolejną sprawność – scenografa.
Chyba zacznę się czuć jak harcerka 🙂
Super a krasnale cudne!!!:) Spokojnych Świąt:)
Dziękuję bardzo 🙂
Przepiękny i duży i ten malutki 🙂 Chciałoby się przejść tą drogą pod gwiazdami w lesie choinek 🙂
… i koniecznie po śniegu.